Rodzina darem Boga
List Rektora KUL na Boże Narodzenie
Drodzy Przyjaciele Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego!
Wczoraj ze czcią i uwielbieniem pochylaliśmy się nad dziecięciem - Synem Bożym, Mesjaszem i Zbawicielem, który przyszedł na ten świat, aby uwolnić nas od grzechu i dać nam życie. Dziś wdzięczni Bogu za Jego miłosierną dobroć - oddajemy hołd Najświętszej Rodzinie. Z zadumą patrzymy na Boży żłóbek, który symbolicznie przedstawia cudowne wydarzenie tamtej nocy i całą swą prostotą ukazuje bardzo skromne warunki egzystencji świętej Rodziny. Ewangeliczny opis jej ucieczki do Egiptu budzi w naszych sercach uczucie wdzięczności wobec św. Józefa, który nie wahał się z pojęciem trudnej decyzji, aby ochronić Boże dziecię przed zagładą. Świętych małżonków nie przeraziła perspektywa długiej i uciążliwej podróży. Nie podejmowali drobiazgowych przygotowań i nie gromadzili zapasów. Wyruszyli w drogę, ufni w Bożą pomoc i opiekę. Bo Ojciec powierzył im największy skarb - przyszłość ludzkości, Zbawiciela świata.
"Wstań, weź dziecię i Jego Matkę" (Mt 2,13)
Zawarte w Ewangelii opisy ucieczki do Egiptu i powrotu do Nazaretu dowodzą także, iż Bóg nie wyłączył Najświętszej Rodziny z kręgu rodzin ludzkich, którym nieobce są przykre i bolesne doświadczenia, związane z obawa o życie najbliższych i najsłabszych, z poszukiwaniem mieszania czy pracy. W umysłach zaś i w sercach wielu rodziców budzą wspomnienia trudnych chwil i decyzji podejmowanych w obronie swych dzieci. Rodzina bowiem ma chronić życie, a przykład Świętej Rodziny jest wzorem i zachętą dla wszystkich rodzin, by strzec i z największą troską chronić życie dziecka - każdego dziecka, zwłaszcza tego nienarodzonego.
Na kilka tygodni przed Świętami Bożego Narodzenia w autobusach rzymskich pojawiły się ulotki z bardzo krótką, ale zmuszającą do zastanowienia treścią: "Bez dziecka nie ma przyszłości". Bez dzieci nie ma przyszłości dla rodziny, dla narodu i dla ludzkości. Tę myśl w swoim nauczaniu bardzo często przywołuje Ojciec św. Jan Paweł II, który już w 1979 r. Na forum Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych mówił: "pragnę [..] wypowiedzieć tę radość, jaką dla każdego z nas stanowią dzieci, wiosna życia, zadatek przyszłości każdej dzisiejszej ojczyzny. Żaden kraj na świecie, żaden system polityczny nie może myśleć o swej przyszłości inaczej, jak tylko poprzez wizję tych nowych pokoleń, które przejmą od swoich rodziców wielorakie dziedzictwo wartości, zadań i dążeń zarówno własnego narodu, jak też całej rodziny ludzkiej. Troska o dziecko, jeszcze przed jego narodzeniem, od pierwszej chwili poczęcia, a potem w latach dziecięcych i młodzieńczych, jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka" (FC 26).
Współczesne małżeństwa i rodziny chrześcijańskie nie muszą uciekać przed Herodem, aby obronić poczęte życie - swoje dziecko. Groźniejszy i bardziej niebezpieczny jest dla nich współczesny styl zachowań przepojony konsumpcjonizmem i hedonizmem. Groźniejsze jest kwestionowanie i odrzucenie wartości moralnych; desakralizacja małżeństwa, która powoduje desakralizację rodziny i ujawnia rozszerzanie się "mentalności antykoncepcyjnej", mającej niewiele wspólnego z odpowiedzialnym ojcostwem i macierzyństwem. Groźniejsza od Heroda jest kultura proabrocyjna, rozpowszechniana przez instytucje międzynarodowe, stowarzyszenia i ruchy feministyczne, a także przez niektóre środki społecznego przekazu. W takiej atmosferze łatwo ulec złudzeniu, że legalizacja aborcji jest największą zdobyczą cywilizacyjną naszych czasów, natomiast bezwarunkowa obrona życia to postawa wroga wolności oraz przejaw ciemnoty i nietolerancji. Ubiegły wiek ogłoszono "stuleciem dziecka", a Ojciec św. w przemówieniu przed VIII Światowym Dniem Młodzieży w Denver (14 VIII 1993) powiedział: "Wiek XX zapisze się jako epoka masowych ataków na życie, jako niekończąca się seria wojen i nieustanna masakra niewinnych istot ludzkich. Fałszywi prorocy i fałszywi nauczyciele odnieśli w tym stuleciu największe sukcesy" (EV 19). Niestety, agresywność kultury proaborcyjnej nie zakończyła się w dwudziestym wieku. To przecież w bieżącym roku Komitet Praw Człowieka ONZ zalecił Polsce "zliberalizować swoje ustawodawstwo oraz praktykę dotyczącą aborcji". Biskupi polscy, uznając te zalecenia za "bezprecedensową ingerencję Komitetu [...] w ustawodawstwo naszego kraju" stwierdzili, że "w praktyce prowadzą [one] do odbierania dzieciom nienarodzonym ich podstawowego prawa do życia". To w polskim parlamencie powstał projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie - projekt "sprzeczny z elementarnymi zasadami moralnymi i obywatelska odpowiedzialnością za przyszłość Narodu". Episkopat zaapelował do posłów o jego odrzucenie. Czy polscy parlamentarzyści również uznają go za sprzeczny "z powszechnie uznanymi normami moralnymi, a także z polską racją stanu"?
Ojciec święty, rozwijając w Liście do Rodzin rejestr czynów, za spełnienie których sprawiedliwi usłyszą słowa: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego... bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić..." (Mt 25,34-35), napisał: "Oczywiście, że tę listę można przedłużyć i znalazłaby się w niej niezliczona liczba spraw, które składają się na życie małżeńskie i rodzinne. Na pewno znalazłoby się tam także takie zdanie: Byłem dzieckiem nienarodzonym i przyjęliście Mnie, pozwoliliście Mi się urodzić. Byłem dzieckiem i staliście się dla Mnie rodziną. Byłem dzieckiem osieroconym, a adoptowaliście Mnie, wychowując jak własne dziecię". I jeszcze dalej: Pomagaliście wątpiącym i zagrożonym matkom przyjąć dziecię nienarodzone i urodzić, pomagaliście wielodzietnym rodzinom, rodzinom w różnorodnych trudnościach utrzymywać i wychowywać potomstwo, którym Bóg je obdarzył". Lista jest długa i bardzo zróżnicowana. Obejmuje ona wszystkie odmiany dobra, prawdziwego, moralnego i ludzkiego dobra, w którym wypowiada się miłość [...]".
"Ale wiemy - pisze dalej Ojciec św. - że w Mateuszowym opisie Sądu Ostatecznego jest także ta druga lista, groźna i przerażająca: "Idźcie precz ode Mnie [...]. Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić..." (Mt 25, 41-43). I na tej liście znajda się z pewnością także inne fakty, w których Jezus chce się utożsamić z człowiekiem odrzuconym dzieckiem: "Nie przyjęliście Mnie!" Również i ten sąd idzie poprzez dzieje naszych rodzin, przez dzieje narodów i ludzkości. Chrystusowe: "Nie przyjęliście Mnie" odnosi się również do instytucji społecznych, rządów i organizacji międzynarodowych'.
"Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał" (J 3,16)
Tak jak przychodzący na świat Syn Boży jest darem Boga dla ludzkości, wyrazem jego Miłości do człowieka, tak każde dziecko jest darem Boga dla rodziców. Jest znakiem i odbiciem ich miłości, znakiem trwałości i jedności małżeńskiej oraz syntezą macierzyństwa i ojcostwa. Jest także "radością" (Ps 128), "przedmiotem honoru i poczuciem dumy" (Ps 144), "światłością dla oczu" (Tob 10,5) i "koroną życia" (Prz 17,6). Dziecko przekształca małżeństwo w rodzinę. We wspólnocie rodzinnej powinno znaleźć odpowiedni klimat i warunki od swego wszechstronnego rozwoju, a przede wszystkim atmosferę miłości, w której na pierwszym miejscu stawia się dobro drugiej osoby. Dziecko obdarowywane dobrem, kochane przez swych rodziców, uczy się kochać, naśladując miłość rodziców i osób bliskich. W społeczności rodzinnej zaczyna używać rozumu, rozpoznaje dobro, nawiązuje pierwsze kontakty z innymi osobami, uczestniczy w ich życiu, uświadamia sobie, że jest kimś odrębnym i uczy się, co znaczy być człowiekiem. Dlatego rodzice nie powinni pozbawiać go swej żywej i bliskiej obecności, zastępując ją błyskotkami czy ekranem telewizora. Ono ma prawo do wymiany uczuć i do poczucia bezpieczeństwa, ma prawo do pięknego i radosnego przeżywania swego dzieciństwa, które często niszczone jest nie tylko przez głód, wojny, choroby, ale także - czasem w dobrej wierze - przez samą wspólnotę rodzinną: wymuszanie sukcesów w nauce lub w sporcie, odbieranie czasu na zabawy i rozrywki, ograniczanie kontaktów z rówieśnikami, żądanie zachowań i postaw emocjonalnych, intelektualnych i społecznych właściwych ludziom dorosłym.
Drodzy Rodzice, nie zabierajcie swym dzieciom dzieciństwa; nie niszczcie tego wspaniałego, pełnowartościowego okresu ludzkiej egzystencji, w którym w pełnej równowadze psychicznej i społecznej kształtuje się jego osobowość - osobowość człowieka.
"Sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy" (Kol 3,15)
Rodzina jest darem Boga i w Nim ma swój początek. Według zamysłu Bożego została "utworzona jako głęboka wspólnota życia i miłości". Jej prawa są prawami Bożymi, a jednym z zadań jest realizacja posłannictwa wychowania. Rodzice jako pierwsi i bezpośredni wychowawcy swoich dzieci "mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami moralnymi i religijnymi, z uwzględnieniem tradycji kulturowych rodziny, które sprzyjają dobru i godności dziecka; winni także otrzymywać od społeczeństwa odpowiednią pomoc i wsparcie konieczne do wypełnienia roli wychowawców" (Karta Praw Rodziny 1983). Wychowanie może się dokonywać jedynie w atmosferze miłości, którą wzajemnie obdarowują się wszyscy członkowie rodziny. Rodzice i dzieci, dzieląc się w codziennym życiu miłością jako darem, lepiej rozumieją, że człowiek rozwija się właściwie poprze dobroć, usłużność, bezinteresowność, wyrzeczenie i służbę na rzecz dobra wspólnego. Rozwija swoją osobowość, a rodzina zachowuje swą tożsamość jako wspólnota życia i miłości - staje się Kościołem domowym. W takiej rodzinie człowiek nie jest samotny; dziecko nie cierpi na chorobę sierocą, nie ucieka z domu; rodzice i osoby starsze otaczane są czcią i szacunkiem, a posłuszeństwa nie wymusza się krzykiem lub biciem. Taka rodzina pielęgnuje tradycję i przeszłość narodową, uczy patriotyzmu, przygotowuje do "czynnego, odpowiedzialnego i owocnego włączenia się dzieci w życie społeczne o szerszym zasięgu" (LdR 37). Taka rodzina wychowuje do świętości. Rodzice uczą dzieci modlitwy i wspólnie z nimi modlą się w domu i w kościele; razem przystępują do sakramentów świętych; swoim życiem dają świadectwo wierze, którą wyznają. Dzieci natomiast, obdarzone niewinnością i łaską, przyczyniają się do uświęcenia rodziców. Z pewnością taką rodzinę miał na myśli Ojciec święty, kiedy mówił: "Rodzino katolicka, odkryj znajdujące się w tobie i nie dające się stłumić wezwanie. Rodzino! Stań się tym, czym jesteś! Zgromadzona razem przez Słowo i Sakrament, jako Kościół domowy, stań się, tak jak wielki Kościół, nauczycielem i matką".
W pracy wychowawczej z pomocą rodzinie śpieszą katolickie szkoły i uniwersytety, które mają za zadanie nie tylko kształcić intelektualnie i zawodowo, ale także formować mądrą, uczciwą i przygotowaną do życia w rodzinie młodzież. W Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie obecnie studiuje ponad 20 tys. studentów, od 1999 r. działalność naukowo-dydaktyczną prowadzi również Instytut Nauk o Rodzinie. Jego powołanie zostało podyktowane potrzeba pogłębionego studium nad rodziną. Działalność Instytutu ma na celu przygotowanie kompetentnych i odpowiedzialnych pracowników do prowadzenia zajęć w szkołach, m.in. w zakresie przysposobienia dzieci i młodzieży do życia małżeńskiego i rodzinnego, do prowadzenia zajęć z etyki, filozofii religii. Instytut kształci również pracowników do poradni małżeńskich i rodzinnych, asystentów pastoralnych, pedagogów społecznych i pracowników socjalnych. Prowadzi studia podyplomowe i szkolenia, m.in. w zakresie poradnictwa specjalistycznego oraz profilaktyki i terapii uzależnień. Mimo trudności działalność całego Uniwersytetu rozwija się dynamicznie. W bieżącym roku został powołany nowy Wydział Zamiejscowy nauk o Społeczeństwie w Stalowej Woli. O naszej pracy niech zaświadczy liczba uzyskanych w ubiegłym roku w Uniwersytecie tytułów i stopni naukowych. Studia z dyplomem magisterskim ukończyło 3700 osób, wypromowano 170 doktorów, 23 pracowników uzyskało stopień naukowy doktora habilitowanego. Międzywydziałowy Zakład Leksykograficzny opublikował X tom Encyklopedii Katolickiej Swoją misje - Deo et Patriae - Katolicki Uniwersytet Lubelski pragnie wypełniać najlepiej, jak umie. Nie byłoby to możliwe bez dotacji państwowej, wsparcia Kościoła i ofiarnej pomocy naszych wiernych i oddanych Przyjaciół z kraju i zagranicy, za którą w imieniu całej społeczności akademickiej KUL składam serdeczne podziękowanie. W sposób szczególny dziękuję za dzisiejsze ofiary i wyrażam głęboką wdzięczność wszystkim czcigodnym Księżom, którzy zadają sobie trud zbierania datków i przekazywania ich Uniwersytetowi
Niech Chrystus - Wcielone Słowo, Bóg mocny darzy Was i wszystkich Waszych bliskich zdrowiem, pokojem, błogosławieństwem Ducha i wszelkimi łaskami. Niech uczyni Wasze serca łaknącymi świętości, niech będzie źródłem życia i prawdziwej, niegasnącej nadziei.
Ks. prof. dr hab. Stanisław Wilk Rektor KUL
Lublin, Boże Narodzenie 2004
Zobacz u źródła:
Katolicka
Agencja Informacyjna - List rektora KUL na Boże Narodzenie